CZY JAJKA OD SZCZĘŚLIWYCH KUR SĄ ZDROWE?
Mam swojego ulubionego i sprawdzonego sprzedawcę, u którego zaopatruję się w jajka od dobrych paru lat. W swojej ofercie ma wszystkie rodzaje jaj, począwszy od tych oznakowanych cyfrą 3, aż po zerówki. Dodatkowym atutem jest również to, że mogę tam kupić moje ulubione wiejskie jajka, które z reguły są trudno dostępne. Rolnicy z reguły nie prowadzą swoich kurzych hodowli na dużą skalę, a dostanie świeżych wiejskich jajek tuż przed świętami graniczy z cudem. Dlatego jeśli nie uda mi się ich zdobyć, staram się kupować te oznakowane cyfrą 0 lub 1.
Kilka miesięcy temu, przydarzyła mi się pewna niezbyt przyjemna dla mnie sytuacja. Podczas moich jajecznych zakupów okazało się, że jajka, które mnie interesują są niedostępne. Nie mogłam kupić ani zerówek, ani jedynek , ani tym bardziej wiejskich. Ich chwilowy brak oraz pilna potrzeba zmusiły mnie do tego, że postanowiłam wybrać jajka z numerem 2, które aktualnie były dostępne w ofercie.
Akurat w tym decydującym momencie wpadła na mnie moja znajoma, zagorzała zwolenniczka zdrowego odżywiania. Rzuciła okiem na moje zakupy, spojrzała na mnie i po chwili wydusiła:
– To ty nie kupujesz jajek od szczęśliwych kur?!
– Oczywiście, że kupuję. Ale w tej chwili akurat ich nie ma. Potrzebuję ich na „gwałt”, dlatego musiałam kupić ściółkowe. – odpowiedziałam.
– Matko! To ja już wolałabym nie jeść ich wcale!
To był moment, kiedy zaczęłam zastanawiać się, jak to naprawdę z tymi jajkami jest. Dlaczego właśnie kupuję te od szczęśliwych kur, a nie inne jajka? Co ja o nich tak naprawdę wiem? Czy mój wybór nie wynika jedynie z tego, co sugerują inni, uważani powszechnie za żywieniowe autorytety? I w końcu przez myśl przeszło mi jeszcze jedno – najważniejsze chyba pytanie: czy jestem w 100% pewna, że jajka, które spożywam są na pewno zdrowe, a kury, które je znoszą naprawdę szczęśliwe? I tutaj się zawahałam, bo nagle uświadomiłam sobie, że jednak w tym przypadku głowy sobie nie dam uciąć.
Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę jest kilka powodów, którymi kieruję się przy wyborze jajek. Pierwszym z nich jest powszechna opinia, że jajka od szczęśliwych kur są po prostu zdrowe. I kropka. Bo tak. Po drugie, takie szczęśliwe kurki żyją sobie jak rajskie ptaki i jedzą tylko to, co zdrowe i naturalne. Niestety, to są informacje, które znam tylko z teorii. Nigdy nie byłam na kurzej fermie i nigdy nie widziałam na własne oczy, co te kury rzeczywiście jedzą i jak sobie żyją. Do niedawna pozostawało mi tylko nic innego, jak uwierzyć na słowo.
Dlaczego kupuję jajka od szczęśliwych kur?
Wiejskie jajka są pyszne. Takie jajka nie tylko wspaniale smakują, ale także wspaniale się prezentują. Jajecznica z wiejskich jaj na masełku jest po prostu obłędna, a domowe ciasta z ich dodatkiem zawsze mi się udają i są bardziej okazałe i apetyczne. Normalnie niebo w ustach. Z pewnością decyduje o tym rodzaj karmy, jaka jest podawana tym kurom. Rozmawiając z gospodyniami, które hodują kury na niewielką skalę dowiedziałam się, że aby jajka były smaczne, a żółtka miały wspaniały, intensywny żółty kolor, kurom podaje się paszę oraz ziarna zawierające karotenoidy np: kukurydzę albo pestki dyni, czyli to, co zawiera żółty lub pomarańczowy naturalny barwnik. Ponadto kupuję jajka od szczęśliwych kur ze względów etycznych. Świadomość, że jem jajko od kury hodowanej w niewoli, bez dostępu do słońca, świeżego powietrza i naturalnego pożywienia nie wzmaga u mnie apetytu.
Prawdziwe życie szczęśliwych kur
Prawdziwie szczęśliwe życie wiodły według mnie kury, które hodowała moja babcia. Wraz z kogutem żyły sobie w niewielkich stadkach i codziennie wychodziły na wybieg, gdzie miały dostęp do słońca, powietrza oraz zdrowego i naturalnego pożywienia takiego jak trawa, ekologiczna pasza i wszędobylskie dżdżownice. Na noc z kolei wracały do swojego kurnika, gdzie mogły swobodnie spacerować sobie po ściółce i bezpiecznie wyspać się na grzędach. Jajka od takich kur nazywam wiejskimi. Są najlepsze i najbardziej wartościowe pod względem odżywczym, a kury, które je znoszą wiodą tak szczęśliwe życie, jak te u mojej babci :)
A jak naprawdę żyją szczęśliwe kury i czy zniesione przez nie jaja są rzeczywiście zdrowe? Spójrzmy na to bardziej obiektywnie.
Co nam mówią kody na jajkach?
0 (jajka nieoznakowane) – te jajka pochodzą z chowu ekologicznego i pochodzą z niewielkich gospodarstw, w których hoduje się do 50 kur. Karmione są karmą ekologiczną, trawą i dżdżownicami, które same sobie mogą skubać, kiedy korzystają z wolnego wybiegu.
1 – jajka pochodzą od kur z wolnego wybiegu. Mogą one opuszczać kurnik i korzystać z grzęd, karmione są paszą ekologiczną.
2 – jajka pochodzą z chowu ściółkowego. Hodowane są w kurnikach pokrytych ściółką, po których mogą się poruszać. Nie mają możliwości opuszczenia go, by mogły skorzystać ze słońca, świeżego powietrza i naturalnego pożywienia.
3 – to jajka pochodzące z chowu klatkowego. Kury, które je zniosły nigdy nie widziały słońca, nie jadły ekologicznego pożywienia i nie oddychały świeżym powietrzem. Hodowane są w klatkach tak małych, że nie są w stanie swobodnie się poruszać ani rozprostować skrzydeł. Nawet gdybym wiedziała, że kury te karmione są paszą ekologiczną, nie kupiłabym ich ze względów etycznych.
Co warto wiedzieć o ekologicznych jajkach?
Bardzo popularną formą ekologicznej hodowli kur jest chów ściółkowy. Wprawdzie kury hodowane w ten sposób nie mogą opuszczać swojego kurnika, ale za to mają możliwość spacerowania po ściółce, której na 1 m² przypada nawet 25 kur. Ponieważ kury z takiej hodowli nie mają zbyt wiele miejsca dla siebie, przechadzają się one codziennie nie tylko po ściółce, ale i po odchodach swoich oraz innych kur. Łatwo sobie wyobrazić, jaki klimat panuje w takich kurnikach. Ze względu na wszędobylskie drobnoustroje, kury narażone są na różnego rodzaju infekcje, a co się z tym wiąże, konieczne jest częstsze podawanie różnego rodzaju leków i antybiotyków, bez których taka hodowla z góry skazana byłaby na porażkę.
Wydawać by się mogło, że najlepszą opcją jest tzw. chów wolnowybiegowy. Jednak i w tym przypadku sprawa nie wygląda kolorowo. Wprawdzie kury mogą korzystać z tego, co ma im do zaoferowania natura oraz korzystać z kurnika, to jednak również narażone są nie tylko na drobnoustroje, ale również pasożyty pochodzące od innych ptaków i gryzoni, które chcąc nie chcąc mają ze sobą codziennie kontakt. Nie da się temu zapobiec, dlatego konieczne jest podawanie takim kurom nie tylko antybiotyków, ale także środków zwalczających pasożyty. Jak wiemy, mają one dość silne działanie i z pewnością mają wpływ nie tylko na kury, którym się je podaje, ale także na ludzi, którzy jedzą mięso i jajka pochodzące od takich kur.
Okazuje się, że najlepszą i najbardziej higieniczną metodą hodowli kur jest… chów klatkowy w małych stadkach. Kury hodowane w taki sposób są mniej narażone na różnego rodzaju infekcje. Metoda ta ma jednak sporo przeciwników, którzy protestują przeciwko niej ze względów etycznych. Swoją drogą… Ilu z nich nigdy nie hodowało papugi? :)
Dlaczego ekologiczne jajka są droższe od innych?
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego jajka ekologiczne są dużo droższe od innych? Jeżeli tak, to zapewne tłumaczyliście to sobie tym, że dlatego tak jest, bo to są zdrowe jajka. Po prostu :) Za zdrowie trzeba płacić. Zdrowie kosztuje. Żeby kura mogła znosić zdrowe jajka musi być dobrze traktowana. Musi wieść szczęśliwe życie oraz zdrowo i naturalnie się odżywiać. Do tego dochodzi jeszcze marka. Za słowo „ekologiczne” należy się specjalna dopłata. :)
A tak naprawdę wyższa cena za ekologiczne jajko niewiele ma wspólnego ze zdrowiem. Hodowla ekologiczna wiąże się także ze stratami zwierząt, a wyższe ceny pozwalają je pokryć. Ponadto hodowle ekologiczne w większości przypadków wcale nie są takie eko. Nie ma możliwości prowadzenia takiej hodowli całkowicie w zgodzie z naturą. Nie istnieją bowiem metody leczenia ptaków ani zwierząt, które byłyby zarazem skuteczne jak i naturalne. Przynajmniej nie w przypadku hodowli kur w większych stadkach.
Wbrew pozorom w hodowli ekologicznej stosuje się więcej różnego rodzaju medykamentów niż w przypadku hodowli konwencjonalnej. Zarówno w przypadku chowu ściółkowego jak i wolnowybiegowego trudno jest utrzymać odpowiednią higienę. Stosowanie antybiotyków pozwala „załatać” braki w higienie oraz zminimalizować ewentualne straty w hodowli.
Jakie jajka są najlepsze?
Jak widać nigdy nie możemy mieć całkowitej pewności co do tego, czy jajko, które jemy jest zdrowe, wartościowe i pochodzi z ekologicznej hodowli. Jeśli chcemy ją mieć, nie pozostaje nam nic innego, jak samemu stworzyć sobie własną hodowlę kur lub zaopatrywać się w jajka u hodowcy, którego darzymy dużym zaufaniem. W przeciwnym wypadku jesteśmy zdani na zdrowy rozsądek. Jak pisał Hans Ulrich Grimm w książce„ Nie jedz tego”: „bio jest zdrowe, ale tylko do bramy fabryki…”. Jeśli nie mamy możliwości zjeść wiejskiego jajka, być może lepiej jest zjeść nawet to oznaczone cyfrą 2.
???”Czasem lepiej i zdrowiej zjeść frytki z ketchupem, niż liść sałaty z eko upraw.” – Udo Pollmer.???