WIOSENNY PROGRAM PIELĘGNACJI STÓP
Po zimie nasze stopy nie zawsze wyglądają elegancko i daleko im do ideału. Okres, kiedy otulały je ciepłe skarpety i zabudowane buty sprawiły, że większość kobiet traktowało je po macoszemu. Powód? Po prostu nie było ich widać, więc pewne rytuały pielęgnacyjne sobie odpuściły. :) A szkoda, bo jednym z najgorszych widoków u kobiety, są zaniedbane stopy, z naskórkiem tak narośniętym i twardym, jak podeszwa. I żaden, naprawdę żaden wymyślny pedicure i najbardziej rzucający się w oczy lakier do paznokci, nie jest w stanie odwrócić uwagi od tego żenującego widoku. Widoku, który nie powinien wyciskać łez nad rozlanym mlekiem, lecz motywować do przeprowadzenia radykalnych zmian, prowadzących do regeneracji stóp i doprowadzenia ich do zadowalającego stanu, nie zapominając o tym, że po osiągnięciu takiego efektu, stan ten należy konsekwentnie utrzymywać :)
Wiosenny program pielęgnacji stóp
Jak wygląda mój harmonogram pielęgnacji stóp po zimie? W zasadzie nie różni się on za bardzo od pielęgnacji stóp w ciągu całego roku. Jedyna różnica polega na tym, że wiosną bardziej się do tego przykładam :)
Pierwszym krokiem jest z pewnością usunięcie zrogowaciałego naskórka na stopach, a szczególnie na piętach. Są różne sposoby, aby tego dokonać. W gabinecie używa się do tego celu frezarki, ale w warunkach domowych zazwyczaj stosujemy różnego rodzaju tarki. Od pewnego czasu, dosyć popularne stały się skarpety pilingujące na bazie kwasów. Przyznam się, że nie miałam okazji jeszcze ich wypróbować. Wiele razy obiecywałam sobie, że to zrobię, ale metoda polegająca na ścieraniu naskórka tarką jest dla mnie na tyle zadowalająca, że skorzystanie z opcji ze skarpetami, wciąż odkładam na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Zanim przystąpię do ścierania naskórka, przez ok. 15 minut moczę stopy w misce z ciepłą wodą z dodatkiem płynu, soli lub tabletek do kąpieli stóp. Polecam tabletki do pedicure z chloraminą i olejkiem z drzewa herbacianego marki CUCCIO. Dobrze nawilżają i zmiękczają skórę, działają antyseptycznie, a także optycznie wybielają płytkę paznokci, sprawiając, że wyglądają na zdrowe i zadbane.
Do usuwania naskórka używam dwóch tarek do stóp, z których każda z nich posiada dwa rodzaje gradacji. Pierwsza z nich to Perfect Feet z drewnianą rączką, która posiada mniejszą gradację i używam jej w pierwszej kolejności, oraz tarkę z Rossmanna Fuss Wohl, o większej gradacji. Tą ostatnią używam przez cały rok, regularnie. Wspaniale wygładza naskórek. Jest obrzydliwie tania i obecnie jest moim numerem jeden, jeśli chodzi o tarki do stóp. Używając tego typu tarek trzeba pamiętać, żeby naskórek ścierać na mokro, wzdłuż pęknięć. Pozwoli to na idealne wygładzenie naskórka i zapobiegnie jego dalszemu “rozszarpywaniu”. Podczas ścierania stosuję metodę tzw. czterech kroków. Kolejno używam odpowiednich stron tarek od najmniejszej gradacji do największej. Przy mocno zrogowaciałych piętach trzeba się sporo pomęczyć i napocić, ale gra jest warta świeczki. Używając regularnie, podczas każdej kąpieli tarki Fuss Wohl, sprawa jest o wiele łatwiejsza i przyjemniejsza.
Kolejnym krokiem jest obcięcie paznokci prosto, bez zaokrąglania boków (zapobiegnie to ewentualnemu wrastaniu paznokci) , a następnie staranne ich opiłowanie. *
Jeśli chodzi o skracanie i opiłowanie paznokci oraz odsuwanie i wycinanie nadmiernie narośniętych skórek, sprawa wygląda podobnie jak w przypadku manicure. Wszelkie podobieństwa oznaczam gwiazdką i odsyłam do wpisów:
Teraz kolej na piling. Pozwoli on na idealne wygładzenie naskórka, oraz ułatwi wchłanianie składników aktywnych zawartych w masce do stóp. Moim obecnym faworytem jest piling złuszczający z cukrowcem i bambusem marki CUCCIO. Wspaniale nawilża i wygładza naskórek oraz łagodzi podrażnienia. Dzięki obecności naturalnych związków krzemu pozyskiwanych z bambusa, skóra na stopach jest bardziej elastyczna a paznokcie wzmocnione. Warto wykorzystać ten moment na wykonanie masażu, który wspaniale odpręży i jednocześnie pobudzi krążenie. Osobom, które nie znają odpowiednich technik masażu wystarczy, że wykonają go ruchami głaskającymi i rozcierającymi, od palców ku łydkom. Warto poświecić na piling stóp ok. 10 min., a następnie dokładnie opłukać stopy w ciepłej wodzie.
W tym momencie chciałabym Wam powiedzieć jedną rzecz: Wszelkie zabiegi związane z pielęgnacją stóp zazwyczaj wykonuję wieczorem. Dlaczego? Ponieważ maski na stopy lubię aplikować na noc. Maskę nakładam wtedy grubszą warstwą, na to foliowe, a następnie bawełniane skarpety. Rano stopy są tak miękkie, odżywione, nawilżone i zregenerowane jak u niemowlęcia :) Kiedy mam czas w ciągu dnia, lubię sobie włożyć na stopy na jakieś 20-30 min skarpety termiczne. Wtedy nie używam maski na noc. Świetne efekty są również po zabiegu parafinowania. Obecnie moimi faworytami są: regenerująca maska do stóp i dłoni z żywokostem CUCCIO i krem regenerujący pięty Intense Heel Repair JESSICA. Obie maski są rewelacyjne!
Teraz, kiedy stopy nareszcie wyglądają jak nowe, nie pozostaje nic innego, jak robić wszystko, by ten stan nadal utrzymywać. Usuwanie zrogowaciałego naskórka z pięt oraz zastosowanie maski raz w tygodniu to podstawa. Ponadto codziennie wieczorem trzeba wcierać odpowiedni krem do stóp. Uwielbiam i gorąco polecam CUREL Targeted Therapy Foot. Szukajcie go w sklepach internetowych, na Allegro, eBay itp. Jest cudowny i w dodatku niedrogi! Ma wspaniały skład (masło shea, mleczko kokosowe, wit.E, mocznik, wyciąg z oliwek, ananasa, grapefruita…). Świetnie się wchłania, wygładza, zmiękcza i regeneruje nawet najbardziej suchą skórę w ciągu jednej nocy, a stan ten utrzymuje się naprawdę długo. Może głupio to zabrzmi, ale kocham ten krem bezgranicznie :)
Kiedy stopy są wreszcie należycie dopieszczone i wypielęgnowane, można pomalować paznokcie ulubionym lakierem * i … założyć seksowne sandałki. Jednak zanim Wasze stopy ujrzą światło dzienne i z dumą będziecie je prezentować wszem i wobec, sprawdźcie tylko, czy na dużym palcu nie rośnie przypadkiem jakiś mały “krzaczek” ;) To by dopiero była katastrofa…